MKDNiS logo Czarne 1

Program Ochrona zabytków
Zadanie pn. Drozdowo, dwór Lutosławskich, Muzeum Przyrody
(XIX w.): wymiana pokrycia dachowego wraz z rynnami,
wymiana świetlika oraz renowacja kominów w części willowej
muzeum dofinansowano ze środków
Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu

filozofia spoeczna

Dwie ważne rocznice związane z filozofem prof. Wincentym Lutosławskim (1863-1954) – w 2023 roku obchodzimy 160. rocznicę jego urodzin, a w roku 2024 przypada 70. rocznica śmierci myśliciela z podłomżyńskiego Drozdowa.

By przypomnieć tę nietuzinkową postać prezentujemy artykuł naszego historyka, kustosza Tomasza Szymańskiego z roku 2014, który jest rozszerzoną wersją wykładu wygłoszonego na II Spotkaniu Pokoleń w Kręgu Kultury Ziemiańskiej w Muzeum w Drozdowie, opublikowanego w e-booku „Przedstawiciele elit prowincjonalnych w XIX i pierwszej połowie XX wieku” (Drozdowo 2015). Tekst przedstawia również myśl jego młodszego brata i „najzdolniejszego ucznia” Józefa Lutosławskiego (ojca słynnego kompozytora Witolda).

Kliknij poniżej by otworzyć artykuł w formacie PDF

 

 

Dawny drozdowski browar i dwór Lutosławskich tzw. górny koloryzacja Wojciech Fabin

Dawny drozdowski browar i dwór Lutosławskich [tzw. górny], koloryzacja Wojciech Fabin

 

Jakie było ulubione miejsce na majówkowe spacery i pikniki mieszkańców Ziemi Łomżyńskiej sto dwadzieścia lat temu? – Drozdowo, a konkretnie uroczy las między Kalinowem a Drozdowem. Wacława Lignowska wspominała w swoich „Pamiętnikach” z lat 1897-1918, że na „majówki nigdzie nie jeździło się z taką przyjemnością, jak do ślicznego lasku drozdowskiego, którego część tak zwanych Górek była urządzona jako park”. Lignowska była nauczycielką mieszkającą w Łomży. Po śmierci męża została w roku 1897 pomocniczką Pauliny Lutosławskiej – żony Franciszka Dionizego Lutosławskiego, nestorki rodu cieszącej się dużym poważaniem na Ziemi Łomżyńskiej, znanej z pomocy potrzebującym.

Dwór górny w Drozdowie zdjęcie archiwalne

Polski dwór w XIX wieku i pierwszej połowie wieku XX żył wedle staropolskiej obyczajowości i tradycji, w rytmie pór roku i świąt katolickich. Jako że zbliżają się Święta Wielkanocne, spróbujmy ze wspomnień które posiadamy, odwzorować atmosferę Wielkiej Nocy w ziemiańskiej rodzinie Lutosławskich z Drozdowa. Czas, jaki nas interesuje, to przełom wieków XIX i XX. Wówczas w Drozdowie istniały dwa dwory: górny (nie przetrwał do naszych czasów), który prowadziła nestorka rodu Paulina Lutosławska, żona zmarłego w 1891 roku budowniczego gospodarczej świetności majątku – Franciszka Dionizego Lutosławskiego, a także dwór dolny będący w posiadaniu Stanisława Lutosławskiego i jego żony Marii (obecna siedziba muzeum).

Warsztaty

Pierwszy weekend ferii z warsztatami już za nami. Sobotnie i niedzielne zajęcia przyciągnęły grono miłośników historii chcących wspólnie spędzić czas na świeżym powietrzu. Spacery po Drozdowie objęły posesje Dolnego i Górnego Dworu, kościół parafialny i kaplicę oraz ruiny browaru parowego.

W trakcie sobotnich warsztatów historycznych doszło do niecodziennej wizyty w parku niegdysiejszego Górnego Dworu w Drozdowie. Choć zajęcia minęły dość szybko, to przy okazji zebrany materiał zdjęciowy i wymiana spostrzeżeń okazały się bardzo wartościowymi.

W oparciu o zdjęcia pokuszono się m.in. o analizę niedostępnych na co dzień zabudowań po zapleczu Górnego Dworu. Szczególnie lodownia, nazywana w gwarze miejscowej „Karpatami” z uwagi na kopcowaty profil, dostarczyła wielu cennych informacji.

W piątek 17 grudnia przeżywszy 93 lata, zmarł w Drozdowie Witold Jagodziński, rolnik, zasłużony członek OSP w Drozdowie, powszechnie szanowany miejscowy społecznik.

Urodził się w Drozdowie, gdzie po osiągnięciu dojrzałości zajął się prowadzeniem rodzinnego gospodarstwa rolnego. Już w młodości zainteresował się służbą w miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Z placówką był czynnie związany przez ponad pięćdziesiąt lat, za co został odznaczony m.in. najwyższym z odznaczeń przyznawanych druhom. Od lat pięćdziesiątych XX w. wchodził w skład zarządu OSP, odpowiadał m.in za organizację budowy nowoczesnej remizy strażackiej. Drugą z życiowych pasji stał się chór parafialny w Drozdowie, gdzie wspólnie z żoną Stefanią z Zabielskich śpiewali przez wiele lat.

Do późnej starości, z racji bardzo dobrej pamięci – potrafił cytować zwrotki wierszy wyuczonych w miejscowej szkole we wczesnej młodości, tryskał humorem i dowcipem. Dla  Muzeum Przyrody – Dworu Lutosławskich w Drozdowie stał się wprost nieocenioną skarbnicą wiedzy o lokalnej historii. Nigdy nie odmówił czasu na spotkanie i opowiadanie o wydarzeniach z przeszłości. Tematów nie brakowało i pewnie starczyłoby ich jeszcze na następną dekadę, gdyby nie postępująca choroba. Barwnymi i opisowymi wywodami z lubością przedstawiał dzieje Ochotniczej Straży Pożarnej w Drozdowie, chóru parafialnego, okupacji sowieckiej i hitlerowskiej oraz powojennych zniszczeń, a nawet szczegóły z pogrzebu Romana Dmowskiego, w którym uczestniczył.

W zmarłym utraciliśmy człowieka o wytrwałej pracy społecznej splecionej w pożytecznym życiu.

Stefiania i Witold Jagodzińscy lata 50. XX w

Stefania i Witold Jagodzińscy na tle szkoły w Drozdowie, lata 50. XX w.

 

M. Rydzewski

 

Wincenty Lutosławski Wędrówki iberyjskie wydanie z 2021 roku

Jest w dorobku filozofa z Drozdowa – profesora Wincentego Lutosławskiego niewielka książka, którą śmiało można nazwać intelektualną perełką. Tytuł jest dosyć osobliwy i nieco mylący: „Jak tanio podróżować? Wędrówki iberyjskie”. Praca ta nie jest jednak, jak by się zdawało, poradnikiem ekonomicznych podróży, ale fascynującym kulturowym reportażem ukazującym Półwysep Iberyjski okresu fin de siècle'u. Filozof opisał w niej swoje wrażenia i refleksje z odwiedzin takich miast jak La Coruña, Granada, Lizbona, Madryt, Gibraltar, Toledo czy Sewilla. Podzielił się z czytelnikami spostrzeżeniami na temat hiszpańskiej i portugalskiej kultury oraz historii, a także opisał spotkania z wybitnymi artystami tamtej doby. Przypomnijmy, że tak poznał swoją przyszłą żonę – poetkę Sofię Casanovę, która debiutanckim tomikiem wierszy „Poesias” zrobiła duże wrażenie na Hiszpanach, w tym na samym królu Alfonsie XII. W książce Lutosławski poświęcił tej niezwykłej kobiecie osobny rozdział.

IMG 5151

Trwający remont siedziby Muzeum - dawnego Dolnego Dworu Lutosławskich - dostarczył kilku niespodzianek. Spod warstw starych tynków wyłoniła się dawna cegła spojona zaprawą wapienną, przykład misternej roboty majstrów i ich pomocników. Wysokiej jakości surowiec do dziś prezentuje się bardzo okazale i spełnia wyznaczoną funkcję. Pamiętajmy jednak, że stylizowany na wille klasycystyczną budynek został wzniesiony w zasadzie bez użycia metalowych belek stropowych. Były to bowiem czasy z połowy ostatniego dziesięciolecia XIX w. Jedynie ściany klatki schodowej opatrzono ankrami, po parze na każdej kondygnacji. Miały chronić mury przed niekontrolowanymi naprężeniami, co czynią nadal z dużym powodzeniem.

Franciszek Wierzbicki poseł ziemi łomżyńskiej

fot. Franciszek Wierzbicki poseł ziemi łomżyńskiej

Źródło: Tadeusz i Witold Rzepeccy, Sejm i Senat 1922-1927, Poznań 1920.

 

Początkowo jasna i oczywista sprawa reklamacji po zdaniu jej komendzie wojskowej stanowiła wielką niewiadomą i gdy po raz drugi zaopiniowały ją szarże łomżyńskiego PKU samorządowcy swoimi kanałami informacyjnymi próbowali monitorować etapy rozpatrywania wniosku. Uważali tym bardziej, ponieważ zbliżał się koniec udzielonego „porządkowego” urlopu. Mieli jeszcze jedną drogę urzędową poprzez zwrot do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Tym razem sprawę potraktowano z najwyższą uwagą. Prócz trzystronnicowego wprowadzenia do tematu załączono wyciąg z protokołu posiedzenia Wydziału Powiatowego nr 8 z dn. 10 marca 1920 r., na którym był obecny dr Józef Żak – przewodniczący Wydziału oraz członkowie: Stanisław Kurcyusz, ks. Witold Supiński, Konstanty Długoborski, Franciszek Wierzbicki, Stanisław Węgrowski, Inspektor Samorządu Gminnego - Romuald Bielicki, sekretarz Bolesław Marchewko. W piśmie do MSW o wyjednanie wyreklamowania lub odroczenie wyjaśniono przebieg dotychczasowych starań, stwierdzono, iż Wydział Powiatowy stosownie do postanowienia swego występował do MSW o reklamację lecz otrzymał odpowiedz odmowną. Przy okazji wyjaśniono skąd wziął się pomysł na przedstawienie sprawy w innym ministerstwie: „Na skutek zaś przeprowadzonych przez delegowanego w imieniu Wydziału Powiatowego jego członka tegoż Wydziału pana Kurcyusza osobistych w Ministerstwie pertraktacji w tej sprawie, Wydział Powiatowy występuje ponownie z niniejszą reklamacją do Ministerstwa, którą ze względu na nagłość sprawy załatwia się z pominięciem województwa białostockiego”.

01 Park dawniej

Dawnym polskim dworom zawsze towarzyszyły parki, sady i aleje drzewne. Dlatego też często mówimy o tak zwanych założeniach parkowo-dworskich, czyli unikatowym połączeniu zabytkowych budowli oraz ich pięknie urządzonego otoczenia. Nie inaczej było w Drozdowie w majątku Lutosławskich. Dziś każdy kto odwiedzi drozdowskie muzeum ma okazję pospacerować po całkiem sporym przymuzealnym parku, alejach lipowej oraz grabowej, zobaczyć staw (stawy też często znajdowały się nieopodal siedzib szlachty i ziemian) czy urządzony na środku posesji parkowej klomb. Łączą się tu dwa podstawowe style: francuski kojarzony najczęściej z ogrodami barokowymi, w którym wszytko ma być symetryczne i przemyślane oraz styl angielski, czasem nazywany „dzikim”, w którym preferowana jest naturalność, niesymetryczność i swoboda. Pozostałością ostatniego elementu w parku muzealnym jest dzika część zwana „Ostoją drozdowską”, gdzie widzimy scenerię wykrotów i powalonych drzew, a natura gospodaruje tu sama. Łączna powierzchnia parku przy Muzeum Przyrody – Dworze Lutosławskich w Drozdowie to 2,89 ha. Trzeba powiedzieć: niemało, ale w porównaniu z dawnym majątkiem Lutosławskich, jest to tylko część niegdyś bardzo obszernego założenia parkowego.