W piątek 17 grudnia przeżywszy 93 lata, zmarł w Drozdowie Witold Jagodziński, rolnik, zasłużony członek OSP w Drozdowie, powszechnie szanowany miejscowy społecznik.
Urodził się w Drozdowie, gdzie po osiągnięciu dojrzałości zajął się prowadzeniem rodzinnego gospodarstwa rolnego. Już w młodości zainteresował się służbą w miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Z placówką był czynnie związany przez ponad pięćdziesiąt lat, za co został odznaczony m.in. najwyższym z odznaczeń przyznawanych druhom. Od lat pięćdziesiątych XX w. wchodził w skład zarządu OSP, odpowiadał m.in za organizację budowy nowoczesnej remizy strażackiej. Drugą z życiowych pasji stał się chór parafialny w Drozdowie, gdzie wspólnie z żoną Stefanią z Zabielskich śpiewali przez wiele lat.
Do późnej starości, z racji bardzo dobrej pamięci – potrafił cytować zwrotki wierszy wyuczonych w miejscowej szkole we wczesnej młodości, tryskał humorem i dowcipem. Dla Muzeum Przyrody – Dworu Lutosławskich w Drozdowie stał się wprost nieocenioną skarbnicą wiedzy o lokalnej historii. Nigdy nie odmówił czasu na spotkanie i opowiadanie o wydarzeniach z przeszłości. Tematów nie brakowało i pewnie starczyłoby ich jeszcze na następną dekadę, gdyby nie postępująca choroba. Barwnymi i opisowymi wywodami z lubością przedstawiał dzieje Ochotniczej Straży Pożarnej w Drozdowie, chóru parafialnego, okupacji sowieckiej i hitlerowskiej oraz powojennych zniszczeń, a nawet szczegóły z pogrzebu Romana Dmowskiego, w którym uczestniczył.
W zmarłym utraciliśmy człowieka o wytrwałej pracy społecznej splecionej w pożytecznym życiu.
Stefania i Witold Jagodzińscy na tle szkoły w Drozdowie, lata 50. XX w.
M. Rydzewski