Wprowadzenie
Oddana do państwa rąk publikacja jest drugim dziełem wspomnieniowym Aleksandra Pieńkowskiego. W 2016 roku pod tytułem „Pamiętnik drozdowiaka” Łomżyńskie Towarzystwo Naukowe im. Wagów opublikowało autobiograficzną historię z lat II wojny światowej. Autor opisał w niej przeżycia z czasów, gdy po raz drugi znalazł się na wojnie, początkowo w roli radzieckiego aresztanta, by następnie jako amnestionowany przejść bliskowschodni szlak II Korpusu Polskiego w 1943 roku. W aktualnie publikowanym tomie zawarte są wcześniejsze wspomnienia dotyczące szlaku bojowego autora z lat 1919-1921. Wówczas wraz z innymi poborowymi z roczników 1896-1897 zmobilizowanymi przez Powiatową Komendę Uzupełnień w Łomży wyruszył na południowy front do Galicji. Wcielony do 38 pp brał udział w walkach w trakcie ofensywy ukraińskiej w 1919 r., a następnie bolszewickiej.
Zmarły w Drozdowie w 1994 roku w wieku 97 lat Aleksander Pieńkowski zawdzięczał wiele wyjątkowej odwadze i hartowi ducha, które z niezmiennym powodzeniem kierowały go na powrót w rodzinne strony, mimo niekiedy niemal beznadziejnego położenia w wojennej zawierusze, jak wynika z lektury wspomnień. Urodził się w Drozdowie 11 października 1897 r. Rodzice Mateusz i Julianna z Chętników utrzymywali się z prowadzenia kilkuhektarowego rodzinnego gospodarstwa rolnego oraz pracy w browarze drozdowskim Lutosławskich. Aleksander był najstarszym z czworga rodzeństwa, miał młodszego o sześć lat brata Emila, o dziewięć – siostrę Władysławę i o dwanaście – Józefę. Na jego edukację szkolną złożyły się dwa oddziały szkoły wiejskiej w Drozdowie, które ukończył w dzieciństwie. Wobec wczesnej śmierci rodziców w czasie I wojny światowej, ojca w 1916 r. i matki w rok później, już w wieku lat 20 zmuszony był przyjąć na własne barki prowadzenie gospodarstwa i wszelkich spraw rodzinnych. Skromny dom z jednym węgłem murowanym, kryty słomą oraz drewniane zabudowania gospodarcze nie przedstawiały znacznej wartości. Jednak była to bardzo atrakcyjna lokalizacja u zbiegu głównych dróg w centrum wsi opodal kościoła parafialnego. Za kilkanaście lat miejsce to miało zmienić się nie do poznania, za sprawą śmiałej inwestycji budowlanej z roku 1930, kiedy to Aleksander na miejscu rozebranego domu rodziców wybudował murowaną kamienicę, w suterynie której pomieścił sklep kolonialny oraz piwiarnię, na parterze ulokował własną rodzinę, a pierwsze piętro i poddasze udostępnił lokatorom. Natomiast samą przedsiębiorczość rozwijał stopniowo, a zaczęło się zaraz po wojnie od uzyskania pozwolenia na założenie sklepu kolonialnego, które jako weteran frontowy otrzymał bez trudu. Zamysł o założeniu sklepu drzemał w nim już w czasie wojny, kiedy to w chwilach wolnych od zajęć uczył się podstaw rachunkowości, od dobrego kolegi z okopów, studenta Uniwersytetu Warszawskiego. A kiedy ten miał już dość udzielania lekcji drozdowiakowi, pilny uczeń szedł do pobliskiej miejscowości i pod pozorem błahego zakupu, choćby pudełka zapałek, studiował ogładę sprzedawcy wobec chociażby najbardziej detalicznego klienta. Wojsko i wojna w latach 1919-1921 w przypadku Aleksandra Pieńkowskiego okazały się prawdziwą szkołą życia i wywarły kolosalny wpływ na dalsze losy autora wojennych wspomnień. Nawykły do ciężkiej pracy i oceny sytuacji na podstawie własnych obserwacji oraz wyważania odpowiedzialności za podejmowane decyzje bez większego trudu odnalazł się w nowym środowisku związanym z wojskową dyscypliną. Przykładną postawą oraz zahartowaniem, także fizycznym, wzbudzał respekt i poważanie, nawet u przełożonych. W tych okolicznościach odbycie szkolenia podoficerskiego nie wydaje się kwestią pewnego przypadku, a bardziej właściwej oceny dokonanej przez dowódców zwracających uwagę m.in. na wykazywanie cech przywódczych wyraźnie zaznaczających się w losach wojennych Aleksandra Pieńkowskiego. Karty wspomnieniowe ujawniają wiele cech charakteru autora. Widać też jak cały szereg decyzji wypływa z troski o losy rodziny. W tym miejscu należy nadmienić, że 13 czerwca 1922 r. zawarł w Drozdowie związek małżeński z Władysławą Darmetko i w kolejnych latach przyszło na świat ośmioro ich dzieci. Z pewnością przede wszystkim z myślą o nich przygotował „Wspomnienia swego przeżycia”.
Wspomniany zmysł obserwacji i ocena znaczenia wydarzeń, w których drozdowiak uczestniczył, legły u podstaw koncepcji spisania wspomnień. Cechy charakteru jak drobiazgowość, usystematyzowanie i dociekliwość, ale też zamiłowanie do opowiadania sprawiły, że wspomnienia choć spisane około 1977 r., a więc przeszło pół wieku od zaistnienia zawierają w sobie wiele nazwisk uczestników, nazw miejsc, ale i opisów zwyczajów, miejscowości, osób i wyposażenia związanych ze służbą wojskową. Zakres zachowanych i spisanych wspomnień wiązać należy też z zamiłowaniem do snucia opowieści z wojennej przeszłości, jednak nie sposób ulec wrażeniu, że autor świadomie oszczędza czytelnikom obrazów wielu drastycznych widoków, których jako żołnierz pierwszej linii musiał doświadczyć. Po dzień dzisiejszy starsi mieszkańcy rodzinnego Drozdowa, którzy zbierali się wieczorami w sklepie Pieńkowskiego, by słuchać radia czy porozmawiać, mówią, że był najprawdziwszym ze znanych opowiadaczy i umiał opowiadać jak nikt inny. Lubili go za swadę, ale chyba też, że w swoich opowieściach dostarczał im wiele uśmiechu i niezwykłości, co było bardzo dobrze odbierane wśród słuchaczy utrudzonych codzienną pracą, często dość monotonną i powtarzającą się wraz z nastawaniem kolejnych pór roku. Ten ograniczony do wybranych wydarzeń zapis wspomnieniowy, mimo koncentrowania się wokół charakterystycznych zagadnień i spraw posiada niezwykłą wartość historyczną. W przeciwieństwie do relacji typowo batalistycznych, można by rzec zogniskowanych wokół codziennych spraw związanych ze zmaganiami wojennymi, ukazuje życie i kulturę żołnierską, ważne elementy dla zachowania pogody ducha i wyróżniki wspólnoty wojskowej, o których w obliczu bezpardonowości wojny wielu jej uczestników szybko zapomniało.
Wspomnienia zapisane odręcznie przez autora na kartach zeszytu zostały opracowane pod względem historycznym. Autor starając się obudować codzienny obraz widziany przez frontowego żołnierza potrzebował odniesienia do zdarzeń strategicznych, o których szczegółach miał wybiórczą wiedzę, stąd niekiedy pod tekstem pojawia się dodatkowy komentarz. Także przedstawione postacie i miejsca wymagały korekty pod względem obowiązującej pisowni, i niekiedy też wyjaśniającego rozszerzenia opisowego. Dla przejrzystości treści przytaczane wypowiedzi ujęto w cudzysłowy, a tekst podzielono na rozdziały.
Mamy nadzieję, że udostępnione przez rodzinę Aleksandra Pieńkowskiego wspomnienia pozwolą Państwu zapoznać się z szerszymi realiami lat wojny polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej kolokwialnie ujmując – jak to na wojence bywało. Jednocześnie życzymy, by osoby poszukujące śladów dotyczących przodków odnalazły w treści pracy kolejne wskazówki, tropy dotyczący spokrewnionych. A zapewne stanie się zadość jeszcze jednej z intencji, jaką kierował się piszący, by ocalić od zapomnienia, miniony czas, osoby i zdarzenia.