fot. Rodzina Sofii i Wincentego Lutosławskich - zbiory rodzinne
Goszcząc
Rozliczne kontakty nawiązywane przez Lutosławskiego, młodego filozofa–badacza w trakcie tworzenia zrębów dorobku naukowego oraz w późniejszym życiu małżeńskim i zawodowym wiązały się z wolną wymianą myśli, która towarzyszyła spotkaniom, wizytom i rewizytom, a potem twórczemu uczestniczeniu i pośredniczeniu w działalności narodowej. Wszędzie gdzie rodzina pojawiała się byli też ich goście. Sofia emanując poczuciem szacunku, szczerej przyjaźni i serdeczności zjednywała osoby o różnych poglądach i zainteresowaniach twórczych. I do Drozdowa ściągali zaproszeni goście, poznani w trakcie wypraw naukowych. W 1895 roku na kilka tygodni odwiedzili Wincentego publicysta włoski Wilhelm Ferrero i językoznawca Jan Baudouin de Courtenay. Ten wyjątkowy rok spędzony wraz z rodziną w dworze Lutosławskich (1894–1895) przerwał rodzinny dramat w dniu 17 września. Po kilkudniowej chorobie na dyzenterię umarła córeczka Jadwisia. Bezradni rodzice szukając azylu wyjechali do Hiszpanii. Tam kilka miesięcy spędził u nich w Mera Fitzmaurice Kelly znawca hiszpańskiej literatury, profesor tego przedmiotu na Londyńskim Uniwersytecie. Dłuższe przebywanie gości miało obopólne znaczenie, jak w przypadku Kellyego, który uczył Lutosławskiego cech pisarstwa brytyjskiego, czy małżeństwa Micińskich, których Lutosławscy wyswatali. Przy okazji narzeczeni byli pierwszymi słuchaczami kursu metafizyki, który potraktowali jako nauki przedmałżeńskie. Na prośbę Micińskiego Wincenty zaprosił też literata Przybyszewskiego wraz z żoną. W Mera toczyły się różne dyskusje, nadzwyczaj ożywione.
Nowy salon w Krakowie
Jesienią 1899 r. rozpoczynający pracę na Uniwersytecie w Krakowie Wincenty wynajął tam obszerne, słoneczne mieszkanie, w którym księgozbiór zajął wszystkie ściany dwóch dużych pokoi. Rodzina Lutosławskich w ośrodku akademickim szybko zainteresowała miejscowe elity intelektualne. Zostali oni zaproszeni m.in. przez państwa Tarnowskich, u których zapoznawali krakowskie towarzystwo, jednak nie czuli się tam dobrze. Poznali wówczas rodzinę Balickich. Balicki wprowadził Lutosławskiego do Ligi Narodowej, powierzając mu prace organizacyjną wśród poznaniaków, a dom Lutosławskich włączył do grona miejsc spotkań narodowców. Wśród nich był m.in. Jan Popławski. Stąd dobra znajomość Lutosławskich z inicjatorami endecji. Także Roman Dmowski po powrocie z Brazylii stał się codziennym gościem w domu Lutosławskich. Poglądy Dmowskiego zmierzały w tym czasie do wszechpolskości, czyli jedności narodowej, co stanowiło wielką zasługę w czasach monarchii. Wincenty był pod wrażeniem obecnych Wyspiańskiego i przemysłowca Stanisława Szczepanowskiego, ich wystąpień na rzecz prawa polskiego narodu do niepodległości. Sofityna dawała nieraz rady, robiła uwagi w taki sposób, że nigdy nie dało się odczuć przykrości, ale serdeczną wdzięczność. Z taką zachętą wzrastała pogoda ducha i ludzkie usposobienie. Salon na krakowskich Groblach był więc wyjątkowy1.
Pani Sofityna stwarzała wokół siebie atmosferę pełną harmonii i poezji, a jednocześnie przejęcia się sprawami narodowymi. Jej salonik w Krakowie nazywany „Hiszpanią” gromadził elitę polskich narodowców: Dmowskiego, Popławskiego, Balickich oraz wybitnych artystów i ludzi pióra: Wyspiańskiego, Mehoffera, Fałata, Stanisławskiego, Tetmajera, Reymonta, Rydla, przedstawiciela realizmu krytycznego w prozie modernistycznej Ignacego Maciejewskiego „Sewera”. Rozmowy w „Hiszpanii” miały swój dalekosiężny wpływ na rozwój ruchu narodowego w Łomżyńskiem. W salonie Lutosławskich spotykali się z Dmowskim działacze polityczni z Łomżyńskiego: Jan Harusewicz i Jan Załuska.
Po latach...
Wincenty Lutosławski z żoną i dziećmi opuścił Kraków w 1906 r. Niedługo potem zostawił swoją rodzinę. Sofia z córkami po rocznym pobycie w Hiszpanii, osiadła na stałe w Warszawie2.
Niepospolite życie indywidualisty, filozofa Wincentego Lutosławskiego wiązało się z poszukiwaniami niemal na całym świecie niezwykłych myśli i idei, które miały go przybliżyć do poznania prawdy o wartościach metafizycznych. Małżeństwo z Hiszpanką, poetką i pisarką Sofią Casanovą – założenie rodziny nie przeszkadzało mu w dalszych dociekaniach. Żona przyjęła na siebie obowiązki wychowawcze, ale i organizację życia towarzyskiego. Sama będąc literatką spoglądała na zapraszanych przez męża gości z perspektywy pisarki i reportażystki. Jej zjednujące usposobienie sprawiało, że była odbierana powszechnie jako osoba niezwykle serdeczna, a zawiązywane przyjaźnie trwały latami, jak choćby z Romanem Dmowskim. Jako przedstawicielka elity intelektualnej Hiszpanii widziała często na zasadzie kontrastów konieczność zdecydowanego wsparcia polskiej wsi, szczególnie w kwestii opieki medycznej oraz nad dziećmi. Jej osobisty przykład działalności społecznej był kilkukrotnie nagradzany przez króla Hiszpanii. Do dziś jest popularną postacią, w rodzinnych stronach upamiętniono ją w nazwach szkół i ulic. Wincenty odchodząc od Sofii tracił jednocześnie kontakt z rodziną i domem rodzinnym. Do końca życia nie mógł się pogodzić z błędami z przeszłości.
Marcin Rydzewski
1W. Lutosławski, dz. cyt., s. 143, 213, 230, 232–233, 245, 250–251.
2A. Schramm, Roman Dmowski w Drozdowie, Drozdowo 2000, s. 8, 12.