Patrząc jak wiosna rozbudza uśpione wcześniej rośliny nabieramy otuchy - wręcz podziwu dla siły życia. Kwiaty nawet te najmniejsze nieodmiennie cieszą nasze oczy. Wysieliśmy już a jak nie to wysiejmy rzeżuchę i niech dzieci podziwiają to niebywałe zjawisko kiedy dodana woda i światło uruchomi całą gamę procesów i zacznie wzrastać roślina. Pamiętam z mojego dzieciństwa podziw dla dzikich roślin których nikt nie siał a potrafiły przetrwać i ciągle się odradzać. Miałam do nich dużo szacunku nawet podczas mozolnego pielenia grządek a potem starannego zbierania wyrwanych chwastów i dostarczenia ich prosiętom. W jakiej kolejności i z jakim apetytem zjadały one zaniesione im roślinki to osobny temat. W Polsce mamy wiele roślin które możemy jeść na surowo i oto co na wiosenną sałatkę poleca dr H. Różański: liście ziarnopłonu, pączki szczytowe śledziennicy, gwiazdnicy, żółtlicy, siewek niecierpków, młodej pokrzywy, młodych pędów podagrycznika, bluszczyka kurdybanka, czosnaczku, czosnku, młodych tobołków, tasznika, rzodkiewnika, rzeżuchy, nawrotu (szczyty młode), kwiatów jasnoty, gorczycy polnej, miodunki, smagliczki, rogownicy i mokrzycznika. Kwiaty forsycji i kościenicy niewątpliwie wzbogacą wizualnie sałatkę. Można do takich zielno-kwiatowych sałatek rewitalizujących dodać olej rydzowy, lniany lub konopny.Tak skomponowana mieszanka dostarczy makro-, mikro- i ultraelementów, witamin oraz substancji “czyszczących krew”. Zyskamy działanie krwiotwórcze, immunostymulujące, ochronne i oczyszczające dla wątroby oraz trzustki, ponadto wzmagające procesy odnowy tkanek. Z wymienionych powyżej roślin 10 to typowe chwasty które wyrzucamy przy pieleniu!
Zatrzymani w domu może mamy mniej niż zwykle przedświątecznego zabiegania? Zachęcam do głębszego wejścia w tę dziedzinę botaniki gdzie poznamy więcej szczegółów z życia roślin. Żeby nie błądzić w internetowej dżungli proszę zacząć do poznania artykułów i wykładów dr Henryka Różańskiego. Jest to pracownik naukowy WS im. Pigonia w Krośnie, biolog, znakomity fitochemik prowadzący wnikliwe badania nad właściwościami i zastosowaniem roślin leczniczych. W publikacjach dr Różańskiego znajdziecie państwo precyzyjne opisy botaniczne gatunków, ich właściwości, sposoby przygotowania i dawkowanie przeliczone według obowiązujących norm medycznych. Wyjątkowa pozycja w internetowych zasobach! Można nieodpłatnie z tego korzystać do potrzeb indywidualnych i domowych. Gdybyśmy chcieli z publikowanych tu recept skorzystać do szerszej produkcji jakichś specyfików należy uzgodnić to i zapłacić autorowi.
Źródło cennych informacji:
Często słyszę powątpiewanie - czy zioła w ogóle działają?
Działają i nie lekceważmy ziół. Zacytuję znów dr Różańskiego -"zbyt długie stosowanie ziół, podobnie jak każdego leku syntetycznego, nawet tych pozornie słabiutkich i “niewinnych” powoduje niepożądane następstwa, np. nadmierne i długie picie naparu z rumianku powoduje u kobiet zaburzenia miesiączkowania; zbyt długie doustne zażywanie przetworów z pokrzywy wywołuje zaczerwienienie i opuchniecie wielu miejsc ciała, często powiek, okolic oczu, oraz objawy skórne typu pokrzywki; przy dłuższym doustnym zażywaniu przetworów ze skrzypu następuje w organizmie niedobór witaminy B1.; długie picie wyciągów z owoców jałowca, z ziela rozmarynu, z ziela tymianku i in. jest przyczyną bólów głowy, złego samopoczucia i podrażnienia nerek. Takich przykładów jest wiele. Okres leczenia ziołami wynosi około 30-35 dni; potem należy zrobić przerwę 10-dniową. Po tej przerwie można, a niekiedy trzeba powtórzyć kurację ziołową. Radzę wówczas zastosować inny lek ziołowy o analogicznym (podobnym) działaniu terapeutycznym. I tak na przykład korzeń lukrecji (dłuższe stosowanie powoduje wystąpienie obrzęków, zawroty głowy, utratę jonów K - hipokaliemię, można (a właściwie trzeba) zastąpić korzeniem biedrzeńca, korzeniem babki, korzeniem mydlnicy, korzeniem omanu czy liśćmi podbiału. Wszystkie te surowce podobnie działają, to znaczy wykrztuśnie, spazmolitycznie, żółciopędnie i żołądkowo (jeżeli chodzi o chorobę wrzodową, tj. o wygojenie wrzodów to należy lukrecję zastąpić korzeniem babki).
Niektóre zioła wymagają ściśle określonego dawkowania, gdyż wywierają wyjątkowo silne działanie. Przedawkowanie ziół oznaczonych symbolem - ! powoduje ciężkie zatrucie i śmierć. Do ziół bardzo silnie działających należą między innymi: szalej jadowity, miłek, konwalia, kokoryczki, jałowiec, bieluń, lulek, jaskry, arnika, pokrzyk wilcza-jagoda, kruszyna, narecznica, glistnik, kopytnik, ciemiężyce, naparstnice, lnica, cebulice, czworolist, wilczomlecze, komosa, robinia.
Zioła trzeba przyjmować bardzo regularnie; dawek jakie w niniejszym poradniku podałem - pod żadnym pozorem (nigdy) - nie wolno zwiększać ! Przetwory ziołowe należy sporządzać ściśle według przepisów jakie podałem!"
Leki ziołowe wymagają odpowiedniego dawkowania.
Dawką nazywamy ilość leku konieczną do wywołania określonych pożądanych zmian w czynnościach ustroju. Od dawki zależy czy dana substancja będzie działała jako lek, czy jako trucizna. Wielkość dawki leczniczej danego leku zależy od:
- wieku człowieka,
- wagi ciała,
- osobniczej wrażliwości,
- warunków fizjologicznych,
- sposobu (drogi) wprowadzenia leku do organizmu.
Nie wolno naparów, odwarów czy maceratów sporządzać w garnkach miedzianych, aluminiowych, niklowanych lub tych, które mają uszkodzoną emalię!. Dobrze rozdrobniony surowiec, najczęściej w ilości 1-2 łyżek zalewamy szklanką wrzącej wody (200-250 ml); odstawiamy na 20 minut, a następnie filtrujemy przez watę, ligninę lub gazę. Naczynie w którym parzymy zioła musi być zawsze przykryte. Napar można przechowywać w lodówce, nie dłużej jednak niż 3 dni." Tymczasem tyle z ogólnych ważnych wiadomości o stosowaniu ziół z pierwszej części fitoterapii dr Henryka Różańskiego. Na pewno jesteście państwo przekonani, że zioła działają. Warto odrazu przejrzeć jakich naczyń plastikowych używamy. Pomogą w tym poniższe oznakowania. Dzieci szybko uczą się je rozpoznawać. 3, 6, 7 nie powinny mieć kontaktu z żywnością a niestety serki mogą być w polistyrenie 6-PS. Zwracajmy na to uwagę!
A teraz powróćmy jeszcze do roślin i do wysianej na święta "rzeżuchy" Pieprzycy siewnej (gatunek zaliczany do rodziny kapustowatych - krzyżowe).
Wystarczy łyżka dziennie! Spożywanie tej rośliny zwiększa odporność chroniąc organizm przed przeziębieniami. Zawiera witaminę A, witaminę C (duże ilości), witaminę E, magnez, łatwo przyswajalne żelazo, wapń, jod i siarkę, sole mineralne, olejki eteryczne, glukonasturcyinę i inne związki. Regeneruje organizm, wspomaga trawienie oraz przeciwdziała cukrzycy. Wykorzystywana jest w leczeniu anemii. Ze względu na zawartość jodu, zalecana jest w leczeniu osób z niedoczynnością tarczycy a zawarta w niej siarka dobrze działa na skórę, włosy, paznokcie. Świeże ziele starte z tłuszczem gęsim albo olejem lnianym użyte zewnętrznie, miejscowo działa rozgrzewająco, poprawia krążenie krwi, niszczy bakterie, drożdżaki, roztocza, usuwa wypryski. Nasiona "rzeżuchy" Pieprzycy siewnej pochodzą z uprawy. Natomiast na dziko występują u nas inne, rodzime gatunki.
Rzeżucha gorzka (Cardamine amara L.) – masowo rośnie w olsach źródliskowych przy Muzeum. Z dodatkiem tego zioła przygotowuje się pyszne i zdrowe sałatki. Uprawiana jest w Egipcie i Francji. Wiosną na początku maja (potem trzeba uwzględnić dokuczliwe komary) na łąkach można nazbierać do sałatek smacznych, kwitnących pędów rzeżuchy łąkowej. Podobne właściwości odżywcze i lecznicze jak rzeżucha – Cardamine posiadają inne rośliny z kapustowatych. Mamy w sprzedaży np. rokiettę wodną znaną jako rukola. Jak smakują rzepicha ziemnowodna, rzodkiewnik – Arabidopsis, gorczycznik – Barbarea, czy też rukiew wodna – Nasturtium officinale (inna jej używana nazwa to rzeżucha wodna) sama jeszcze nie wiem. Najważniejsze żeby tych wspaniałych antybiotycznych roślin choć trochę co jakiś czas jeść. Chrzan pochodzi też z rodziny kapustowatych i zasługuje żeby gościć na naszych stołach. Polubić gorzkie – to jak rozsmakować się w życiu! Właśnie gorzkawy smak jest bardo korzystny dla naszego metabolizmu. A wtedy na surówki polecam cykorię i mniszek z dużą zawartością inuliny odżywiającą nasze symbiotyczne bakterie jelitowe.
Młode listki mniszka – dmuchawca nazywanego mleczem nadają się do spożywania w stanie surowym, w formie sałatek wiosennych czyszczących krew o właściwościach odtruwających wątrobę, np. z oliwką, śmietaną. Na początek żeby się nie zrazić dodajemy kilka drobno pokrojonych liści mniszków do zaprawy jaką stosujemy do ulubionej surówki. Potem kiedy przywykniemy, smakować nam będzie tak jak Francuzom surówka z samych mniszków.
Dla urozmaicenia napojów polecam państwu hyzop lekarski. Znany od niepamiętnych czasów, wymieniany w Księdze Psalmów (Ps 51). Suszony hyzop kupiony czy z własnej uprawy ma działanie rozweselające, przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe i moim zdaniem jest doskonały na herbatki dla dzieci i dorosłych. Poniżej zamieszczam jeszcze dwa przepisy dr Różańskiego.
Smaczna herbatka
liść melisy - 1 łyżka
Kwiat (liść) i (lub) owoc głogu - po 1 łyżce
Ziele (kwiat) jasnoty - 1 łyżka
Kwiat bzu czarnego - 1 łyżka
Owoc anyżku - 1 łyżka
Kłącze tataraku - 1 łyżka
Owoc dzikiej róży - 1 łyżka
Wymieszać. Przyrządzić i pić jak napar z melisy.
Wskazania; przeziębienie, nieżyty jelit, żołądka i układu oddechowego, podniecenie nerwowe, bezsenność, lęk, wewnętrzny niepokój, zaburzenia okresu po- i przekwitania, zaburzenia trawienne, choroby zakaźne.
Potrawka mniszkowa dr H. Różańskiego: przynajmniej 1 kg ziela lub samych liści (bez kwiatów), najlepiej wiosennych zmielić przez maszynkę do mięsa o jak najdrobniejszym sitku (soku nie odlewać!). Tak przyrządzoną masę włożyć do rondla, dodać 3-4 łyżki wody, trochę oleju jadalnego i gotować bez przykrycia 10 minut, pilnując jednak aby się nie przypaliło (gdy nadmiernie odparuje woda dodać jej nieco). Na końcu dodać nieco wywaru z rosołku (kostka rosołowa). Z tłuszczu i mąki zrobić zasmażkę białą, rozprowadzić tłustym mlekiem lub śmietaną, dodać ją do masy roślinnej, wymieszać, osolić do smaku, dodać czosnek lub cebulkę drobno pokrajaną i przysmażoną, jeśli ktoś lubi może dodać imbir, curry, ziele angielskie i pieprz. Podawać do ziemniaków gotowanych (purée) lub smażonych (frytek) oraz mięs i jajek sadzonych.
mgr Teresa Grużewska
biolog-botanik, kustosz
Muzeum Przyrody – Dwór Lutosławskich w Drozdowie