Dwie ojczyzny
Niewiele jest osób łączących Polskę i Hiszpanię, dwa kraje europejskiego pogranicza, wschodnią flankę Starego Kontynentu oraz jego zachodni kraniec. Zdaje się, że to dwa odległe państwa i kultury, ale postać Sofii Casanovy Lutosławskiej pokazuje nam, że łączy je wiele wspólnego.
Ta niezwykła kobieta z krajem nad Wisłą związała się szczerą miłością, po tym jak pokochała pewnego młodego polskiego filozofa z podłomżyńskiego Drozdowa – Wincentego Lutosławskiego. On był erudycyjnym, oczytanym młodym intelektualistą z żarem w oczach. Później zdobył tytuł profesora, stał się wykładowcą europejskich uczelni, poliglotą oraz autorem wielu książek wydawanych w kraju i za granicą. Ona była niezwykle zdolną poetką i pisarką, która dostąpiła zaszczytu deklamowania własnych wierszy na dworze królewskim, przyjaciółką królowej Marii Krystyny.
Poznali się w Madrycie i była to prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia. Wkrótce się pobrali, a Hiszpankę od razu pokochała rodzina w Drozdowie. „Sofityna”, bo tak ją nazywano, z wielkim zaciekawieniem chłonęła polską kulturę, obserwowała nasz naród i uczyła się języka męża. Mieli z Wincentym cztery córki: Marię, Izabellę, Halinę oraz Jadwigę. Ostatnia z wymienionych zmarła w dzieciństwie.
Dane je było poznać wielu wybitnych Polaków tamtej doby. W Krakowie Lutosławscy prowadzili słynny salon towarzyski zwany „Hiszpanią”, gdzie gościła elita kulturalna miasta: malarze Józef Mehoffer i Leon Wyczółkowski, ludzie pióra – Władysław Reymont i Stanisław Wyspiański, a także działacze Narodowej Demokracji w tym Roman Dmowski, który szczególnie pokochał to hiszpańsko-polskie małżeństwo. Z wzajemnością ze strony profesorstwa. Sofię lider endecji nazywał „Króloweńką”.
Lata płynęły im na wspólnych troskach, wychowywaniu dzieci i przenosinach do miast, gdzie Lutosławski podejmował kolejne prace. Od Londynu, Lozanny aż po mroźny rosyjski Kazań. Historia ta ma jednak swoją ciemniejszą stronę. Byłaby opowieścią o pięknej miłości, gdyby nie to, że Wincenty opuścił żonę wiążąc się z inną kobietą. Rodzina w Drozdowie była oburzona, podobnie Dmowski. Wszyscy stanęli w obronie Sofii, a filozofa spotkał ostracyzm ze strony bliskich mu osób.
Co zrobiła po rozstaniu? Mogła wyjechać do Hiszpanii i tam budować swoją przyszłość. Madryt i La Coruńa z której pochodziła przyjęłyby ją z otwartymi ramionami. Miała taką możliwość przed I wojną światową, w okresie międzywojennym, a nawet jeszcze po II wojnie światowej, gdy była leciwą kobietą, która musiała oglądać rzeczywistość pod władzą komunistów. Wybrała inaczej, uznając że krajem w którym powinna wychować córki jest Polska.
Kariera literacka
Jej twórczość to temat na wyczerpującą monografię. Książki o niej powstają w Hiszpanii, gdzie jest postacią bardziej znaną niż w Polsce. Natkniemy się tam na przykład na ulicę imienia Sofii Casanovy Lutosławskiej. W roku 2017 wydano tom jej poezji. Wcześniej ukazała się obszerna kilkusetstronicowa biografia, którą napisała Rosario Martinez.
W Polsce w ostatnich latach za przyczyną krajowych iberystów i mieszczącego się w dworze Lutosławskich Muzeum, dzięki konferencjom i publikacjom coraz więcej osób może usłyszeć o autorce w latach '30 ubiegłego wieku typowanej do literackiej nagrody Nobla.
Sławę przyniosły jej utwory poetyckie pisane oryginalnym stylem, przesiąknięte głębokim humanizmem oraz bardzo subtelnym oglądem piękna i złożoności świata. Była też autorką powieści, z których dwie zyskały dosyć duże uznanie w Polsce: „Więcej niż miłość” oraz „Doktor Wolski”. Są niezwykle interesujące także z tego względu, że zawierają spostrzeżenia na temat naszego narodu. Przykładowo w powieści epistolarnej „Więcej niż miłość”, którą w roku 2011, w sto lat od pierwszego wydania w kraju, przypomniało Muzeum Przyrody w Drozdowie, zamieściła ciekawą refleksję na temat silnych i niezależnych polskich kobiet.
Sofia Casanova Lutosławska przybliżała również Polakom dzieła literatury hiszpańskiej angażując się w prace translatorskie. My zawdzięczamy jej między innymi tłumaczenia sztuk noblisty Jacinto Benaventego, zaś Hiszpanie przekład najsłynniejszej powieści Henryka Sienkiewicza, czyli „Quo vadis”.
Przez wiele lat była dziennikarką i autorką reportaży o Polsce oraz Europie Środkowej i Wschodniej zamieszczanych w hiszpańskiej gazecie „ABC”. Publikowała je pod tytułem „Desde Polonia” – „Z Polski”, co jest bardzo istotne, ponieważ wtedy, gdy zaczęły się ukazywać, Polski nie było jeszcze na mapie Europy. Pragnęła niepodległości swojej drugiej ojczyzny, tak jak pragnęła wielkości Hiszpanii. W prywatnej korespondencji wyznawała: „Sprawa polska jest także moją sprawą”.
Reportaże te są niezwykłym zapisem obrazu epoki. Podczas I wojny światowej opisywała w nich życie żołnierzy w okopach i cierpienia ludności. W tym czasie była pielęgniarką w szpitalach Czerwonego Krzyża. Widziała na własne oczy rewolucję w Rosji i nie bała się przeprowadzić wywiadu z Lwem Trockim. Podczas jednej z demonstracji została poturbowana przez pędzący tłum w wyniku czego doznała urazu wzroku, z którym miała problemy do końca życia.
Pisała też o Rasputinie, rodzinie carskiej, wolnej Polsce, kulturze międzywojnia czy o Józefie Piłsudskim, z którym zresztą przeprowadziła wywiad. Od roku 1908 do roku 1939 ukazało się kilkaset reportaży jej autorstwa. Zamyka je przykra data 1939. Ostatnim był tekst „Pył z ruin” po którym pismo „ABC” postawiło przed nią warunek: reportaże będą publikowane jeśli nie będzie potępiać hitlerowskich Niemiec. Hiszpania poprzez tego typu „życzliwą neutralność” spłacała wtedy dług wdzięczności za pomoc Hitlera podczas wojny domowej lat 1936-1939. Na to nie przystała oświadczając: „Zawsze pisałam prawdę”.
Wspólnota kultur
Przeżyła 97 lat (1861-1958) i cztery wielkie wojny: wojnę lat 1914-1918, wojnę polsko-bolszewicką, krwawą wojnę domową w Hiszpanii, której nie doświadczyła osobiście, ale śledziła ją z wielkim bólem serca oraz II wojnę światową. Była zatem świadkiem tragicznego wieku XX i dlatego sporo miejsca w jej twórczości zajmował sprzeciw wobec zła.
Kochała kulturę i w niej widziała lekarstwo na nienawiść między ludźmi i narodami. Przez całe życie pasjonowała ją Europa, mimo kolejnych dziejowych katastrof wciąż twórcza i ważna dla całego świata. Tej pasji należy przypisać to, że poznała i biegle władała ośmioma językami obcymi. Łączyła bieguny europejskości – wschód i zachód, północ i południe.
W Polakach ukochała umiłowanie honoru i religijność, dostrzegając podobieństwa do Hiszpanów, bo te dwa narody wyrosły na katolickich korzeniach, co znacząco wpłynęło na ich losy, mentalność mieszkańców i kształt kultury. Zarówno Polska jak i Hiszpania zasłużyły na chlubne miano „przedmurza chrześcijaństwa” ponieważ Polska tamowała przez wieki najazdy Tatarów i Turków osmańskich, chroniąc Europę przed podbojem, a Hiszpania od VIII wieku zmagała się z podbojami arabskimi, aż do wieku XV prowadząc tzw. rekonkwistę, czyli walki o wyzwolenie półwyspu iberyjskiego spod władzy Maurów. Warto pamiętać, że Europa miała dwa przedmurza.
Autor: Tomasz Szymański (Muzeum Przyrody – Dwór Lutosławskich w Drozdowie)
Artykuł powstał w ramach projektu pt. „LUTOSŁAWSCY – nietuzinkowe osobowości – polskie serca, światowe umysły” realizowanego przez Powiat Łomżyński przy dofinansowaniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych.